wtorek, 7 kwietnia 2015

Intruz







Autor: Stephanie Mayer
Tytuł: Intruz
Tytuł oryginału: The Host
Ilość stron:
Wydawnictwo: Dolnośląskie





     Nadszedł oczekiwany przez wielu ludzi pokój. Świat wyzbył się przemocy, stał się idealny, lecz nie po to by żyli tu ludzie zdawałoby się gospodarze tej planety. Człowiek staje się jedynie żywicielem, niezbędnym ciałem dla Duszy. Ci którzy zdołali tego uniknąć zmuszeni są się ukrywać. Jedną z takich osób jest Melanie. Jednak i ona padła ofiarą nowo przybyłych.
     Wagabunda, srebrna masa wprowadzona do ciała Melanie poprzez małe nacięcie na karku. Dusza z przebytymi dziewięcioma planetami na których żyła. Była wodorostem w głębiach bezkresnych wód i niedźwiedziem w lodowej krainie.Sparaliżowana strachem i świadomością, że jej żywicielka nie zniknęła po przejęciu ciała. Po niezliczonej ilości wewnętrznych kłótni i dialogów pomiędzy Wagabundą i Melanie, uświadamiają sobie, że rzeczą , która je łączy jest brak sympatii do Łowczyni i miłość do mężczyzny. Łowczyni próbuje przekonać mieszkankę ciała Melanie do opuszczenia żywiciela
    Po drodze do Uzdrowiciela dzieję sie coś niespodziewanego. Czy Wagabunda odzyska kontrolę nad ciałem? A może po prostu się go pozbędzie? Zawrze sojusz z Rebeliantami? Może skoczy się śmiercią na bezdrożnej pustyni?


    Były momenty kiedy gula rosła w gardle, nieliczne ale jednak. Nieraz uśmiechałam się sama do siebie. Akcja szła z Wagabundą, więc niemal wszystkie rozterki czy rozwój akcji po chwili były wyjaśnione. Chwila stresu, akcja idzie i ciach wszystko kończy się dobrze. Chociaż decyzje bohaterki były z początku niejasne robiąc tę chwilę napięcia. Lektura zrobiła na mnie dość dobre wrażenie. 
     Mimo, że tę książkę napisała Stephanie Mayer nie ma co liczyć na obecność wampirów czy innych Edwardów. "Intruz" jest opowieścią o nieco apokaliptycznym charakterze. To historia miłości, ukazująca istotę człowieczeństwa.
     Zachęcam.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Szklany Tron







Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Szklany Tron
Tytuł oryginału: Throne Of  Glass
Ilość stron: 520
Wydawnictwo: Uroboros






     Nastoletnia Celaena jest osobą bardzo znaną w Adarlanie, jednak nie dzięki bogactwu, czy urodzie. Choć była piękna, spotkania z nią nie życzyło się najgorszemu wrogowi, ludziom których odwiedzała przynosiła śmierć. Nieuchwytna przez lata płatna zabójczyni, bezlitosna i nieustraszona trafia do kopalnie soli Endovier, gdzie jako niewolnik pracować ma do końca życia. Dorian, książę Adarlanu, syn znienawidzonego przez nią króla ratuję ja z piekła niczym rycerz na białym koniu. Nie to nie tak wyjął ją z kopalni tylko po to by w jakimś stopniu zrobić na złość ojcu, wystawiając ja jako kandydatkę do turnieju na królewskiego obrońcę. Jednak ku jego ogromnemu zaskoczeniu Celaena okazuję się nie być tak bezduszna i brutalna, jak spodziewał się po najsłynniejszej zabójczyni kraju.

     Mimo tego ,że jest taka wielka zabójczynią, to w książce nie roi się od scen walki, oraz opisów jej brutalnych mordów. Właściwie w całej opowieści są dwie tego typu sceny, co mnie trochę zawiodło. To chyba dlatego, że dla mnie powieść o zabójcy powinna ociekać krwią i cała dygotać od pośmiertnych konwulsji oraz krzyku ofiar. Z braku rozlewu krwi, czyli nad czym tak bardzo ubolewam trafiła na półki z chłamem dla nastolatek.

     Chaol to opiekun i trener Celaeny, niewiele starszy od niej, w wieku Doriana. Jest taki zdystansowany, ale lubię go bardzo. Polubiłam dużo postaci. Strażników, niektórych uczestników. Dużo co nie oznacza oczywiście,że wszystkich. Dam dworu, z wyszczególnieniem jednej, chociaż i jej było mi szkoda, ale dopiero potem i niedługo.

     Jeśli masz czas to przeczytaj, ogólnie książka na plus. Nie było źle, szału tez nie było, przyjemna lektura. Na pewno nie pogardzę dalszymi częściami.

                                                                                                                                                Pozdrawiam
                                                                                                                                                     Daria


   

poniedziałek, 2 lutego 2015

Lekko Stronniczy







Autorzy: Karol Paciorek, Włodek Markowicz
Tytuł: Lekko Stronniczy
Wydawnictwo: Flow Books
Ilość stron: 315







     Niezmiernie żałuję, że nie widziałam swojej reakcji na wieść o możliwości przeczytania tej ksiązki. Czytasz ją... i czytasz, a po pewnym czasie w głowie słyszysz głosy, jednak tym razem wiesz ,że to nie objaw postępującej choroby psychicznej, bo oto jesteś częścią społeczności posiadającej po jednym lekko stronniczym chromosomie (tak bardzo biologicznie ^^),które właśnie dochodza do głosu. Bo przecież patrzenie po literkach, kto mówi w dialogu jest dla amatorów, Ty znasz Karola i Włodka. Oni Cię nie znają? Mnie też nie, a zatem do recenzji.

     Okładka genialna, taka... swojska, jakbyś miał Ich przed oczyma, tyle, że możesz  ślinić sie na Ich widok i byc w szlafroku, albo, liczyć siwe włosy w brodzie i nie wyjść przy tym na świra. Jeśli Cię denerwują (wcale tego nie zakładam) możesz Ich uderzyć i zaoszczędzić na adwokacie. Ładna kolorystyka, ciemno różowy, ktoś powie (delikatnie), że ten kolor nie wypada facetowi (If you know what I mean ;>), ale tak mówi tylko męska część ludzi, a oni uznają ten kolor za czerwony, więc ta kwestia jest załatwiona.

     Teraz o tym co się kryję pod okładką. Czekają tam rzeczy do tej pory ukryte za ślicznym koronkowym parawanem wyłącznika kamery. Retrospekcja, dla jednych jako wspomnienie z młodości, dla innych lekcja z przeszłości, z czasów dzieciństwa, a często braku komputera. Dla wszystkich jednak sposób poznania genezy LS-a. Czytamy także o przepisie na wytrwanie w duecie. O różnicy pomiedzy tym co przed kamerą, a tym co po jej wyłączeniu.

     Podsumowując, gorąco polecam, oglądajcie, czytajcie, bo "WSZYSCY JESTEŚMY LEKKO STRONNICZY "
 
Pozdrawiam,
Daria

PS. Władysławie, Twoje imię jest bardzo władcze jak na introwertyka! ;) 
PS2. Też zauważyliście ten rym: Karolek Paciorek
PS3. Mam nadzieję ,że panowie z LS-a przeczytają to kiedyś i się nie obrażą