poniedziałek, 19 maja 2014

Broszka - Ewa Bagłaj





Tytuł: Broszka
Tytuł oryginału: -
Autorka: Ewa Bagłaj
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: Świat książki
    
     






Aby sięgnąć po tę książkę nie skłoniłoby mnie nic, gdyby nie fakt, że byłam u dentysty i to droga rodzicielka wybrała mi lekturę. Spojrzawszy na nią, od razu wiedziałam, że szykuje się cukierkowa opowiastka o miłości z przygodami i pasją w tle. Zdecydowałam się jednak dać jej szansę.

Akcja powieści rozgrywa się w Kosomłotach (102km ode mnie ^^). Broszka, główna bohaterka to młoda dziewczyna przybyła na wakacje do dziadków. Dziewczyna uczy się w Warszawie i tam też mieszka. Jednak to w czasie lata poznaje swojego chłopaka - Filipa. Ze stajni, w której wspólnie jeżdzą konno, ginie klacz, niezwykle ważna dla właściciela. Broszka angażuje się w śledztwo tym samym nie zauważając tego, że Filip ukrywa przed nią coś bardzo tajemniczego i zaskakującego...

Jakieś romanse, uczucia i sporo innego szajsu. Po prostu książka nie trafiła w mój gust. Chociaż sposób w jaki autorka opisała losy Broszki jest lekki i ciekawy, treść po prostu mnie nie przekonała. Dopiero pod koniec ukazał się temat, który chociaż w minimalnym stopniu przykuł moją uwagę (nielegalne interesy,
przemyt i prawdziwe oblicze Świrusa). Autorka niezbyt ładnie wykreowała postacie, ale nie wszystkie! Ania, która maluje płoty u Wujka by spełnić swoje marzenia o rasowym koniu, jej zawziętość, zdecydowanie - właśnie do niej poczułam największą sympatię. Z tego co słyszałam jest kontynuacja przygód Broszki w książce pt." Dublerka ", a także w wydanej w tym roku "Prymusce". Miejmy nadzieje, że nie będą gorsze od poprzedniczki. Jednak ja nie zamierzam po nie sięgnąć.

Coś podkusiło mnie by poczytać trochę o pani Bagłaj, jej publikacje pojawiały się m.in. w "Słowie Podlasia", "Koniu Polskim", czy " Dzienniku Wschodnim". Po sposobie w jaki  pisze  można się spodziewać naprawdę ciekawych artykułów, ale nie wiem , nie czytałam, lecz jeśli nadarzy się okazja nie przegapię. Choć osobiście uważam tę książkę za kolejny badziew dla nastolatek z pewnością odnalazł sporo zwolenników i będzie znajdować ich dalej. Nie zniechęcajcie się więc moją negatywną opinią i czytajcie jeśli lubujecie się w tego typu lekturze.

(W recenzji można znaleźć fragmenty opinii o tej książce z mojego poprzedniego bloga Poza Granicami)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz